Szybka kalkulacja i stwierdziłem wczorej, że w środę nie będę miał kiedy nabić te 31000 kroków. Poprzeczka zaczyna dyktować mi rozkład tygodnia.
Wczoraj wziąłem sobie dzień wolny i dość spontanicznie zdecydowałem się na wycieczkę do Mikołowa. Chciałem odwiedzić opuszczoną fabrykę materiałów wybuchowych w Łaziskach, ale wiatr był tak przeraźliwie zimny, że skierowałem się w stronę Katowic. Wiedziałem, że większość drogi prowadzi przez las.
Po drodze minąłem kupki zgrabionych liści. Jest to trzecia najgorsza praktyka zarządzania zielenią miejską po wycinaniu dużych drzew i regularnym koszeniu trawy na wiosnę. Wszystko przez średniowieczne zwyczaje szlachty, chcącej pokazać, że żyją w takim luskusie, że moga pozwolić sobie na absolutne marnotrawstwo gruntów ornych i pracy wymaganej, aby trawnik utrzymać.
Nikt nie patrzy już na trawniki jak na oznakę bogactwa, wielu ludzi twierdzi, że tak jest zwyczajnie "ładnie". Teren jest "zadbany". Tak jakby nie było bardziej kreatywnych i zgodnych z naturą sposobów na zadbanie o zieleń.
Absurdem jest więc usuwanie liści, które traktowane są jak śmieci. Zabieg ten ma prowadzić do utrzymania dobrego stanu trawy pod drzewami, tymczasem efekt jest dokładnie odwrotny. Ponadto opadłe liście są domem dla wielu gatunków pożytecznych owadów, a schronienie w nich znajdują jeże.
Po rozkładzie, liście opadłe z drzew dostarczają wartości odżywczych drzewom, a kiedy wywożone są w foliowych workach gleba jest wyjałowiona, obieg materii przerwany i nawet trawa nie chce tam rosnąć. Na pewno kojarzycie te rachityczne, rzadkie trawniki, szczególnie pod starymi drzewami.
W lesie nikt liści na szczęście nie grabi, i mimo, że było chłodniej niż ostatnio, to bardzo endżojowałem spacer. W pewnym momencie, z nieba zaczęły nawet sypać się wielki płaty śniegu. Krajobraz zabielił się błyskawicznie.
Chwilę wcześniej miałem do przejścia taki niekompletny mostek, śliska nawierzchnia i grube ubranie wcale nie pomagały. Dwa razy upewniałem się przed postawieniem każdego kroku, ale w końcu znalazłem się po drugiej stronie. Pierwszy raz szedłem tą ścieżką.
Nieco dalej minąłem też jeziorko Starganiec, piasek, drzewa, woda i śnieg utworzyły super połączenie kolorów. W tym roku wyjątkowo często mam okazję obserwować, jak dynamicznie zmienia się krajobraz wraz ze zmianą pór roku. Ciekawe, czy zimą również te zmiany będą tak wyraźne.
Po powrocie miałem na liczniku około 23000 kroków, pod wieczór wybrałem więc okrężną drogę do bitomatu w centrum Katowic, także dzięki tej trasie udało się dobić do 30000 kroków. Kolejna dłuższa trasa w piątek.
Dzisiaj 1 grudnia, a więc kolejna rocznica mojej obecności na Hive, rocznica chyba specjalna, bo czwarty rok wyznacza zatoczenie koła. Minął pełen cykl, miałem okazję doświadczyć wszystkich emocji, jakie rządzą tym rynkiem. Krypto to dla mnie niesamowita przygoda, a Hive pozostaje niezmiennie źródłem inspiracji i wiary w lepsze jutro.
Pozdrawiam!
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io
30/11/2021
30486
Walking